Mili Internauci!
Kiedy kilka lat temu (no jakieś 10 lata temu) pierwszy raz zobaczyłem w jaki sposób łata się dziury na poznańskich ulicach byłem trochę przerażony.
Kilku panów wyposażonych w palnik, łopaty i trochę asfaltu prowadziła pracę mniej więcej tak:
– wymietli dziurę z większych śmieci,
– wrzucili w nią asfalt,
– podgrzali go palnikiem (takim jak się używa np. do zgrzewania papy),
– poklepali łopatą
– koniec
…
Dziura zalepiana była zawsze na górkę, asfalt nie był w żaden sposób walcowany. W ten sposób z drogi dziurawej powstawała droga górawa.
Później widziałem to wielokrotnie w Kaźmierzu i zawsze mnie skręcało.
Jadąc dzisiaj do pracy wspomnienia odżyły. Łopata rozgrzewana w płomieniu palnika, aby wygładzić to, co będzie na górkę. Poklepane. Załatwione. A za dwa miesiące dziury będą znowu. Będę to monitorował.
mckornik
ps
Żeby nie być gołosłownym – dyskusja na forum gminy Kaźmierz – jak widać temat ten porusza nie tylko mnie